Tenzi

 

To będzie najkrótsza recenzja „najszybszej gry świata”.

Lubię turlać.

Lubię turlać, choć wynik zależy wyłącznie od prędkości kostki podzielonej przez tarcie dywanu i pomnożony jest przez działanie sił ciemności. Prawdopodobieństwo, że za pierwszym rzutem poszczęści nam się w grze „Tenzi” wynosi – jak głosi instrukcja – 10.077.697 do jednego.

W „Tenzi” mamy po 10 kostek dla każdego z czterech graczy. Na starcie łapiemy kości w dłoń i turlamy. Odkładamy te kości, na których jest dowolnie wybrana przez nas wartość. Kto pierwszy zbierze dziesięć takich kości krzyczy:

-Tenziii!!!

I…. wygrwa.

To wszystko.

tenzi main2

W instrukcji dostępne są modyfikacje:

  • wieża tenzi – z odkładanych kostek musim ułożyć wieże. To nie takie proste. Czas goni, a ręce się trzesą,
  • dzielone tenzi – zbieramy po pięć kości o określonej wartości,
  • drużynowe tenzi – wiadomo, zbieramy razem:),
  • mega tenzi – zamiast dziesięciu mamy dwadzieścia kości do turlania.
  • odbierane tenzi – możemy podebrać przeciwnikowi kostę z wynikiem, który sami zbieramy, ale w zamian za to musimy mu oddać swoją kość,
  • celowane – na początku gry gracze deklarują jaką wartość zbierają.

Najbardziej przypadł mi do gustu, prócz podstawowego, wariant wieży i podbierania. Podbieranie w naszym gronie umilamy sobie tym, że podebranych kostek się nie oddaje. Nie jest to sprawiedliwe, ale podnosi adrenalinę i wymusza większą interakcję. Oczywiście negatywaną:)

 

Dodatkowym atutem gry jest to, że wszystkie powyższe modyfikacje dadzą się dowolnie łączyć. Można też zastosować zabieg taktyczny i zbierać kostki w dwie garście. Wtedy turlamy kości dwa razy szybciej od przeciwnika.

Nie nazwę „Tenzi” przerywnikiem, bo to po prostu dobra gra bez względu na wiek. Cena jest niewielka. Jeżeli posiadamy grę w kilku egzemplarzach może być to dodatkowa atrakcja na spotkaniu integracyjnym.

I garniec miodu temu, komu się uda po pierwszym rzucie krzyknąć:

-Tenziiii!!!